rozwiń swoje przemyślenia, odsłoń trochę swoje argumenty i nie chowaj ich za nic nie znaczącym przymiotnikiem!

Już za sam fakt, że to nie jest remake powinien dostać owacje na stojąco w dzisiejszych czasach.

Jeśli filmy nie będące remakami będą przedstawiały ten marny poziom to nie widzę różowo przyszłości.
O ile film był nieźle zagrany, to niepasująca muzyka, scenariusz pisany na kolanie (standard w pełnometrażowkach Netflix'a), scenach akcji na poziomie lat 80 - ach te ciosy padające metr od przeciwnika i brak logiki bohaterów, którzy walczą od wieków, to wszystko leży. A scena w końcówce filmu, w której bohaterka jedzie niemal minutę w windzie, w szczycie napięcia świadczy tylko o braku pomysłów twórców na sceny akcji.

Problemem są twoje oczekiwania, dlaczego oczekujesz różowej przyszłości? Dlaczego ma być tak jak TY chcesz? Kino nie ma spełniać oczekiwań. Ma szokować i prowadzić do dialogu. Remake też to robi, ale nie wymaga żadnego wysiłku.

Scenariusz pisał mało znany ktoś, prawdopodobnie to był jego debiut przy wysoko budżetowej produkcji. Chcieli zaoszczędzić, to zaoszczędzili. Z drugiej jednak dali mu szansę. Jakoś trzeba wprowadzić nowe pokolenie filmowców. I w tym momencie okazuj się, że nie było tragedii.

Scen walk nie da się wybronić, były beznadziejne, tak samo jak dialogi. Ale czy nie oddają tym samym ducha naszych czasów? Wszystko jest puste, bez większego sensu i robione na odwal.

Popieram